Warning: Creating default object from empty value in /home/platne/serwer14905/public_html/BlogMocem/wp-content/themes/pinnacle/themeoptions/redux/inc/class.redux_filesystem.php on line 29
Razem, ale osobno - problemy małżeńskie - Mocem

Razem, ale osobno

with 7 komentarzy

Małżeństwo to dwoje ludzi, którzy żyją razem. Prowadzą wspólnie gospodarstwo domowe, troszczą się o rodzinę i jej potrzeby. To dwoje kochających się ludzi, którzy kiedyś się pobrali – przysięgali miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Jako mąż i żona pokonują codzienność. Tę samą, która czasem ich od siebie oddziela.

razem, ale osobno

Nie raz słyszałam o parach, które po jakimś czasie zaczynają żyć obok siebie. Wciąż razem, jako rodzina, małżonkowie i rodzice, ale jednak osobno. W jednym domu, ale każde sobie. Ze wspólnymi problemami, ale żyjąc innym, swoim życiem. Dla jednych to był okres przejściowy, dla innych początek końca.

Z biegiem lat niektórzy mężowie i ich żony oddalają się od siebie. Nie zawsze przez jakieś problemy, ale przez zwykłą codzienność i właśnie upływający czas. Często są to ogólnie szczęśliwe i kochające się pary.

Sklep Mocem - Zapraszamy!

Kiedyś wydawało mi się to niemożliwe. Wydawało mi się, że coś się musiało mocno posypać w związku, żeby doprowadzić do takiej sytuacji. Myślałam, że przy minimalnym zaangażowaniu w życie rodzinne, takie rzeczy się po prostu nie dzieją. Że są to przypadki ciężkie, w których każdy ma swoje indywidualne problemy i zamyka się w sobie. Przypadki, w których para non stop się krzywdzi i dla własnego „bezpieczeństwa” przestaje wychodzić z jakąkolwiek inicjatywą.

Myślałam, że życie razem, ale osobno jest „trudne” do osiągnięcia. Wymaga długich lat osłabiania relacji. Że jest to już jakiś bardziej zaawansowany poziom małżeńskich problemów, że to się nie dzieje samo.

Dziwiłam się, jak coś takiego może mieć miejsce w domach młodych osób. Nie mieściło mi się w głowie, że problem życia razem, ale osobno możne przyjść w pierwszych miesiącach po ślubie, kiedy to jeszcze ma się prawo do tytułu nowożeńców. Czasem nie wierzyłam, kiedy indziej wysnuwałam daleko idące wnioski o haniebnym zaniedbywaniu danej relacji.

I wiesz co? Myliłam się.

Przekonałam się, że to nie jest wcale trudne. Nie wymaga gigantycznych i poważnych problemów. Nie trzeba się od razu nienawidzić albo przechodzić kryzysu życia. Takie „razem, ale osobno” może się zdarzyć także młodym stażem parom. Ba! Kochającym się parom. I nie potrzeba na to długiego czasu.

To się dzieje szybciej, niż Ci się wydaje. Na początku trochę poza Twoją świadomością. Żyjesz jakby w połowicznym uśpieniu. Sedno tkwi w tym, żeby nie obudzić się za późno.

Właśnie podobnego określenia używają małżeństwa, których dotyka ten problem.

„Obudziłam się pewnego dnia i poczułam, że to już nie jest to samo. Jesteśmy razem, ale jakby osobno.”

Dalsza część tej wypowiedzi czasem kończy się tak:

„Staliśmy się dla siebie obcymi ludźmi.”

I to już jest poważny problem.

Ale kiedy się ockniesz wystarczająco wcześnie i zobaczysz, że coś nie gra, możesz to przerwać. Na początku wystarczy mała inicjatywa i proste pytanie o miniony dzień zadawane częściej.

Im wcześniej zauważysz powstający między Wami szklany mur, tym będzie mniejszy i łatwiej będzie go potłuc.

Dlaczego szklany? Bo tworzący iluzję, że wszystko jest w porządku. Życie „razem, ale osobno”. Widzicie się, jesteście blisko, ale jednak nie do końca razem.

Kiedyś wydawało mi się, że nas to nie będzie dotyczyć jeszcze przez długie lata (nie, nie byłam nigdy tak śmiała, by sądzić, że nie zdarzy nam się to nigdy; „wszystkiego nie przewidzisz”, jak już pisałam). Pewnie nie tylko ja tak myślałam, ale wiele innych młodych osób podobnie podchodziło do swojego związku. Nie idealizuję nas, nie sądzę, że jesteśmy inni, a już na pewno nie, że w jakiś sposób lepsi. Ale myślałam, że takie rzeczy to nie teraz, za wcześnie.

razem, ale osobno

Piszę ten tekst, nie dlatego, że „obudziłam się pewnego dnia i stwierdziłam, że jesteśmy razem, ale osobno”, ale dlatego, że przekonałam się, że jest to możliwe o wiele łatwiej i szybciej niż mi się wydawało. Już dawno temu, kiedy każde z nas robiło coś przy swoim komputerze, popatrzyłam na mojego męża – wpatrzonego w ekran komputera, zajętego swoimi sprawami, nie wiem, którymi. On też chyba nie wiedział, czym ja się zajmuję. I wtedy pomyślałam, że nie trudno jest spędzić tak kolejne dni. Że pomimo siedzenia przy jednym stole, wcale nie byliśmy w tamtej chwili razem. Wystarczyłoby pomnożyć te chwile i żylibyśmy coraz bardziej osobno.

To był moment. Przebłysk świadomości, która obudziła inicjatywę. Nie wiem, co później się działo tamtego wieczora. Być może po prostu dokończyliśmy swoje zajęcia każde osobno, bo przecież nie ma nic złego w takim jednym wieczorze, ale dobrze zapamiętałam tamto uczucie. Chwilę, w której zrozumiałam, że można się kochać, a jednak żyć osobno i oddalać się od siebie – stopniowo, powoli i bezboleśnie, ale coraz bardziej.

Nie wiem, jak to wygląda z psychologicznego punktu widzenia. Nie wiem, czy to się jakoś nazywa. Wiem, że naprawdę niewiele trzeba, by taka sytuacja miała miejsce.

Jak zapobiec małżeńskiemu życiu razem, ale osobno?

Pewnie jest wiele sprawdzonych sposobów. Dbanie o małżonka, praca nad związkiem, mówiąc trochę górnolotnie. Ale czasem wystarczy proste zainteresowanie drugą osobą – tym, co lubi, czym się cieszy, czego się boi, o czym myśli i nad czym pracuje. Nie tak ogólnie w życiu, ale tu i teraz. Codziennie.

Jakie są Twoje doświadczenia dotyczące życia „razem, ale osobno”? Jak uniknąć takiej sytuacji?

Follow Olborska:

Blogerka i projektantka Mocem

Jestem Ewa, żona Piotra. Piszę o kreatywnych ślubach i późniejszym szczęśliwym życiu. W moim sklepie znajdziesz produkty dla małżonków, koszulki dla par i akcesoria ślubne. Bestsellerem stały się puzzle z pytaniem o świadkowanie.