Na pewno nieraz słyszeliście o tym, że miłość pozwala przenosić góry. W ostatnim czasie mocno tego doświadczam. Gdybym nie kochała naprawdę, wielu rzeczy nie byłabym w stanie zrobić. Miłość dodaje sił, kiedy wydawać by się mogło, że brakuje jej na cokolwiek. Daje kopa i mobilizuje, kiedy najchętniej zakopalibyśmy się pod kołdrą. Z kawą jest podobnie, prawda?
Kawa dodaje sił
Pijemy ją z rana, żeby w ogóle zacząć dzień. Wlewa w nasze ciało kofeinę i pobudza każdą komórkę organizmu. Jak hormon zakochania na początku związku. Ale kawa to nie tylko kofeina! Miłość to nie zakochanie!
Pijemy kawę rano, bo tak się przyzwyczailiśmy, bo lubimy, bo potrzebujemy czegoś stałego w życiu. Pierwszy kubek kawy dla wielu osób jest przełącznikiem, który wyłącza nam tryb nocny i domowy. Nawet jeśli wciąż jesteśmy zaspani i nie do życia to po kawie i tak jest jakoś lepiej. Nawet, jeśli codzienna dawka kofeiny już nie działa na nasze serce jak kiedyś, to i tak działa – może trochę mniej, może mniej zauważalnie, ale działa. A jak nie sama substancja pobudzająca, to czynność picia, ulubiony kubek, zapach czy tak dobrze znany smak – działają i dodają sił, by przeżyć kolejny dzień.
Uwielbiam zapach kawy!
Kawa pobudza już zapachem, który unosi się dużo wcześniej niż bierzemy pierwszy zaspany łyk. Nie musimy jej czuć w krwioobiegu, żeby działała. Czasem sam zapach pomaga – świadomość, że jest obok, że jest na wyciągnięcie ręki, ale jeszcze nieosiągalna. Zapach, który jest obietnicą albo wspomnieniem. Jak miłość, której nie musimy czuć jako motylki w brzuchu, żeby była i pobudzała do działania. Czasem wystarczy drobny gest lub spojrzenie wcale nierozpalające zmysłów, żeby nam się chciało żyć.
Zapach kawy w kawiarni jest przyjemny. Nie musimy jej pić. Oczywiście, wtedy jest jeszcze lepiej, ale już samo przebywanie w jej odczuwalnej obecności powoduje uśmiech. To tak jak przebywanie w atmosferze miłości, która dodaje otuchy. Nie musisz jej do końca czuć w sobie, nie musisz kochać, nie musisz być kochany tak jak w 100% tego potrzebujesz, żeby miłość, która Cię otacza wpływała na Ciebie pozytywnie. Powoli i po trochu, ale miłość ogrzewa człowieka. Jak kawa, której nie pijemy, ale czujemy jej zapach.
Kawa o tysiącu smakach…
Smaki kawy są przeróżne, zobacz jak wiele jej rodzajów oferuje np. CoffeeDesk. Każdego dnia kawa może być inna. Zależy od wielu czynników – od gatunku, sposobu palenia i mielenia ziaren, przygotowania samego napoju czy dodatków. Dla jednych mleko czy cukier są obowiązkowe, dla innych wydają się być zbrodnią. Jeszcze inni korzystają z nich wedle ochoty w danym momencie. Kawa ma różne oblicza jak miłość. Prawdziwa jedna i druga działa cuda.
…i miłość o tysiącach odcieni
Miłość małżeńska po wielu latach jest inna niż ta nastoletnia. Dzisiaj może być inna niż wczoraj i inna niż będzie jutro. Ma szansę się rozwijać w bezpiecznych i stabilnych warunkach, które mogą nas znudzić, ale od nas tylko zależy, czy tak będzie czy wykorzystamy je jako bazę do szaleństwa. Ta sama miłość może smakować na różne sposoby. Od nas zależy, czy je odkryjemy czy pójdziemy prostszą ścieżką i zmienimy gatunek kawy zamiast poszukać odpowiedniego dla nas sposobu przygotowania i dodatków. Choćby wydawało nam się, że znamy już jej wszystkie aromaty, zawsze jest coś, co może nas zaskoczyć w dobrze znanej miłości.
Picie kawy jest rytuałem
Nawet ta bezkofeinowa daje namiastkę tego, co normalna. Pijemy kawę nie tylko dla pobudzenia, ale też dla samego smaku, dla chwili wytchnienia i spokoju, dla towarzystwa. Idziemy na kawę, żeby pogadać. Robimy sobie kawę, by mieć pretekst do przerwy w pracy lub ukrojenia kolejnego kawałka ciasta (bo to do kawki przecież!). Pijemy o określonych porach dnia, w dany sposób, z jednego kubka, w konkretnej kawiarni, na tarasie albo w fotelu. Miłość też ma swoje rytuały. Buziaki, spojrzenia, pożegnania i powroty, rozmowy i milczenie, prezenty i obiady, randki i sprzątanie. Miłość to życie miłością – od czułych wyznań i seksu, przez wzajemną troskę aż po właśnie sprzątanie, robione w określony sposób przez lata. Bo odkurzanie też może być rytuałem miłości.
Jak pijesz kawę?
Kawa może być pobudką w płynie – pitą szybko i bez sentymentu, ale dla maksymalnego efektu. Może być też dawką miłości – własnej, gdy dajemy sobie chwilę wytchnienia z ulubionym napojem i tej otrzymywanej, gdy ktoś nam ją przynosi, wiedząc, że właśnie jej potrzebujemy. Wręczanej wtedy, kto słowa „kocham Cię” nie chcą przejść przez gardło, chociaż czają się w dłoniach niosących popołudniowe latte. Kawa może być kojącym otuleniem, ciepłem rozlewającym się miło po ciele, które mimo kofeiny zapada w przyjemną drzemkę zamiast być gotowym do boju. Nie zawsze przecież trzeba walczyć, a i wtedy kawa smakuje dobrze.
Co wiesz o kawie?
To, co wyniosłeś z domu? A może tyle, ile dowiedziałeś się w pracy, gdy ktoś wytłumaczył Ci jak pierwszy raz skorzystać z ekspresu? A może cała Twoja wiedza to menu ze znanej kawiarni? Wiesz tyle, ile sam doświadczasz i bazujesz na tym? Eksperymentujesz czy może próbujesz się czegoś dowiedzieć najpierw? Czytasz, sprawdzasz innych przepisy czy idziesz na żywioł i co chwila coś Ci nie smakuje?
Z miłością jest podobnie. Możesz bazować na tym, co wiesz, traktować za pewnik znane wzorce, kochać tak, jak się przyzwyczaiłeś, ale możesz wyjść poza to. I nie musisz eksperymentować na lewo i prawo, żeby znaleźć lub odkryć prawdziwą miłość. Możesz się jej nauczyć od ludzi z większym doświadczeniem. Możesz o niej poczytać i posłuchać. Możesz uniknąć wielu błędów, możesz naprawić te już popełnione albo starać się (z odpowiednimi narzędziami) uniknąć ich w przyszłości.
O miłości i kawie warto dowiedzieć się czegoś więcej niż to, co już wiemy.
Co ma jeszcze wspólnego kawa i miłość?
To, że zasługujemy na najlepsze. Zasługujemy na najlepszą kawę z wypasionego ekspresu (tutaj takie znajdziesz jakby co) i najlepszą Miłość przez duże M. Takie o najlepszej jakości w każdy możliwy sposób. Najlepsze nie zawsze znaczy najprostsze w przygotowaniu. Nie zawsze znaczy najdroższe. Zawsze znaczy najlepsze dla nas i naszych bliskich – niosące dobro nie bylejakość. I przyjemność, owszem, ale nie tylko chwilową. I tak, kawy to też się tyczy! Kiedyś piłam taką jakąś niby super dobrą, zachwalaną przez baristę, nie wiadomo skąd i chociaż na początku smakowała ok, to pozostawiała po sobie kwaśny posmak, który bardzo mi przeszkadzał. Przyjemność była chwilowa, a później został niesmak.
Życzę Wam wspaniałej kawy codziennie pitej i robionej z Miłością – miłością Waszego życia, miłością jaką go lub ją darzycie i miłością, którą sami otrzymujecie!