Warning: Creating default object from empty value in /home/platne/serwer14905/public_html/BlogMocem/wp-content/themes/pinnacle/themeoptions/redux/inc/class.redux_filesystem.php on line 29
Małżeństwo nie jest fajne - wpis gościnny - Świeczek dla Mocem

Małżeństwo nie jest fajne

with 7 komentarzy

Dobra polemika nie jest zła. Dzisiaj mam dla Was tekst o przewrotnym tytule (zupełnie przeciwnym do naszego hasła przewodniego). Jego autorką jest Marysia z blogu Świeczek. Pod moim postem „Czy aby na pewno małżeństwo jest fajne?” wymieniłyśmy swoje uwagi na ten temat, a teraz przy okazji akcji blogerskiej z okazji Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa powstał poniższy specjalny wpis gościnny. Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania – jak to jest z tą „fajnością” życia po ślubie?

Malzenstwo nie jest fajne - Swieczek dla Mocem

Co to właściwie znaczy, że coś jest „fajne”?

Słowo to jest nadużywane w polszczyźnie, potrafi zastąpić każdy pozytywny epitet – i często niewiele z niego wynika. Z drugiej zaś strony – o radosnych aspektach mówi się łatwo. Jakoś milej podkreślać to, co dobre i ładne, co przyjemne i atrakcyjne. I oczywiście, małżeństwo może takie być – i często bywa. Ale nie o tym jest ten tekst.

Czy zatem uważam małżeństwo za niefajne?

Ha, to dopiero nic nie znaczące określenie! Sądzę jedynie, że należy kłaść większy akcent na to, że małżeństwo może być trudne i bolesne. Okazuje się czasem, w moim odczuciu, że ludzie mają taką słodko-cukierkową wizję, oderwaną od rzeczywistości, i wymiękają przy pierwszych problemach. Założenie, że przecież zawsze musi być świetnie i cudownie, bo to małżeństwo, wspiera nas łaska sakramentalna i ogólnie nie może się nie udać. Niewiele się z kolei mówi o własnym wysiłku, który w to trzeba włożyć, w niektórych rozmowach okazuje się, że samo wspomnienie o tym jest niemile widziane. Najgorzej, gdy kapłan wspomni o tym podczas homilii na Mszy za nowożeńców!

„Niefajność” małżeństwa może mieć rozmaite oblicza.

„Niefajność”, którą właściwie moglibyśmy odważyć się nazwać po imieniu – cierpienie. Unikamy tego słowa, bo z jednej strony trochę takie właśnie niefajne, z drugiej cierpienie kojarzy nam się bardzo podniośle i nieadekwatnie do zwykłego życia. Jakkolwiek byśmy tego nie nazwali – kwestia jest obecna w małżeństwie. Co więcej, może mieć bardzo różne odlicza. To nie tylko stereotypowe kłótnie z małżonkiem. To także radzenie sobie z sytuacjami rodzinnymi. To trudne relacje rodzinne, które nieraz trzeba po prostu przyjąć w myśl IV przykazania. To choroba i śmierć kogoś bliskiego. Czasem to choroba dziecka, czasem nieuleczalna, czasem wręcz od urodzenia. A z drugiej strony – to niepłodność i poronienia. To strach o drugą osobę, czasem lęk o byt i o jutrzejszy dzień. To może być walka z osobą trzecią, która w jakiś sposób ingeruje w związek. Słowem – wejście w małżeństwo to także zgoda na całe cierpienie, które może w związku z tym przyjść. I prędzej czy później, takie czy inne, przychodzi. Ale najpiękniej jest, gdy można to pokonywać razem, gdy doświadczenia umacniają i budują jeszcze lepsze i silniejsze małżeństwo. A przez to – szczęśliwsze.

Trudno mi stwierdzić, czy taka rzeczywistość jest „fajna”.
Wiem jedynie, że nie zastąpiłabym jej na żadną inną.

Malzenstwo nie jest fajne - Swieczek dla Mocem

Czy uważam, że blog Ewy jest zatem bez sensu? Oczywiście, że nie! Mimo hasła przewodniego, z którym niekoniecznie się zgadzam, wiele tutaj mówi się o wysiłkach i staraniach, o trudnościach i problemach, o sposobach ich rozwiązywania. Czy to wszystko „niefajne”, co się dzieje w małżeństwie, też jest fajne? Niekoniecznie – ale za to w efekcie końcowym może pokazać, że małżeństwo, mimo wielu trudów, jest tak wspaniałe, że aż dech zapiera.

Follow Olborska:

Blogerka i projektantka Mocem

Jestem Ewa, żona Piotra. Piszę o kreatywnych ślubach i późniejszym szczęśliwym życiu. W moim sklepie znajdziesz produkty dla małżonków, koszulki dla par i akcesoria ślubne. Bestsellerem stały się puzzle z pytaniem o świadkowanie.