Warning: Creating default object from empty value in /home/platne/serwer14905/public_html/BlogMocem/wp-content/themes/pinnacle/themeoptions/redux/inc/class.redux_filesystem.php on line 29
Serial Outlander i moc męstwa - Mocem

Serial Outlander i moc męstwa

with 11 komentarzy

Serial Outlander oparty jest na powieści Diany Gabaldon, w Polsce znanej pod tytułem „Obca”. Ekranizacja dopiero zaczyna drugi sezon, a książka ma już 8 tomów.

Główna akcja dzieje się w Szkocji w 1743 roku, gdzie Claire Randall przenosi się w czasie z okresu po zakończonej drugiej wojnie światowej. Jest angielską pielęgniarką, żoną historyka, dzięki któremu zna wiele faktów z XVIII-wiecznej historii i może się jakoś odnaleźć w tamtejszych realiach.

Mnie ten opis nie przekonał. Dopiero po obejrzeniu pierwszego odcinka byłam kupiona. Wciągnęłam się w fabułę, zauroczyła mnie zielona Szkocja, nie tak ponura jak myślałam, muzyka (włączcie sobie koniecznie!), niebieskie oczy i ruda czupryna głównego aktora, pociągnął mnie romans, za jakim tęsknimy w dzisiejszych czasach i męstwo, którego w takiej formie już nie doświadczamy.

Serial Outlander

Dlaczego serial Outlander jest wyjątkowy?

Jest ku temu wiele powodów. To pierwszy film, który zachęcił mnie do przeczytania książki, na której podstawie został nakręcony. Gra o tron czy Filary Ziemi tego nie dokonały. Nie lubię dwa razy oglądać tego samego ani czytać czegoś, co już widziałam. To jest wyjątek.

Śledzimy z Piotrkiem mnóstwo seriali. Jedne wolę ja, inne Piotrek, podczas niektórych niemal towarzyszę mężowi, bo fabuła nie za bardzo mnie interesuje. Outlandera oboje oglądamy z przyjemnością. Dyskutujemy o nim, wyciągamy wnioski, komentujemy. Nie każdy film powoduje takie głębokie przemyślenia i rozmowy – o życiu, miłości i małżeństwie. Co prawda w trakcie spokojniejszych odcinków Piotrek się trochę nudził, a ja odwracałam wzrok i byłam wściekła na cały świat podczas scen w więzieniu, ale całokształt przemawia do nas obojga.

Nie lubię historii, ale tutaj mi to nie przeszkadza. No niestety, ale nikt nie potrafił mnie nią zafascynować. Na miejscu Claire Randall, głównej bohaterki, zginęłabym marnie w pierwszych dniach po przeniesieniu w czasie o 200 lat wstecz. Ona sobie radzi, wykorzystuje fakty, o których wspominał jej mąż (ten z XX wieku) i dopasowuje się do zastanej naokoło rzeczywistości.

Co tak naprawdę intryguje w Outlanderze?

Fabuła jest ciekawa, ale podobnych jest wiele. Piękne szkockie krajobrazy można zobaczyć w innych filmach, muzyka też nie jest niepowtarzalna, choć razem tworzą wspaniały klimat.

Walka? Romans? Obraz aranżowanego małżeństwa, które owocuje żarliwą miłością?

Na początku wydawało mi się, że to o to chodzi. Zastanawiałam się jednak dalej. Co jest sednem niesamowitej miłości w Outlanderze? I olśniło mnie!

Męstwo, honor i zagrożenie

I choć w filmie szkoccy górale chodzą w spódnicach i beretach są bardziej męscy niż popularni ostatnio drwale w kraciastych koszulach to nie o takie męstwo mi chodzi. Są silni, odważni, a przede wszystkim honorowi. Dane słowo jest święte. Nie boją się bólu, śmierci i ryzyka. Walczą o swój honor, ale także o honor kobiet wokół, szczególnie swojej żony. Nawet, jeśli między nimi by się nie układa za dobrze, chronią się przed innymi.

W dzisiejszych czasach gubimy gdzieś żarliwość zakochania, ciężko nam się poświęcać, nie doceniamy codziennych przyjemności. Żyjemy bezpiecznie. Outlander pokazuje XVIII-wieczną Szkocję podczas wojny. Każdy dzień to kolejne niebezpieczeństwa, ryzyko, że ktoś Cię przeszyje mieczem, bo źle się spojrzałeś, bo jesteś po drugiej stronie areny politycznej, bo zrobiłeś coś niewytłumaczalnego i jesteś posądzony o czary. Ryzyko, że mąż nie wróci do domu jest realne. Jest dużo wyższe niż prawdopodobieństwo, że zginie w wypadku drogowym w XXI wieku.

Kobiety w filmie nie drżą na myśl, że mąż się przeziębi. Liczy się tylko to, żeby przeżył. Opatrują kolejne rany, zszywają je, pielęgnują złamane kończyny, kiedy trzeba, są dzielne, a oni odważni. Problemy dzisiejszego świata wydają mi się takie błahe.

Serial Outlander

Najpiękniejsze wyznanie miłości, które pamiętam, wypowiada Jamie Fraser po ślubie z Claire, kiedy jeszcze wcale się nie kochają, kiedy poślubił ją, by ją chronić przed Anglikami. Mówi do niej mniej więcej tak:

„Masz za sobą moje imię, mój klan, moją rodzinę,
a jeśli to będzie konieczne, ochronię Cię swoim ciałem.
Dopóki żyję, żaden mężczyzna Cię nie skrzywdzi.”

I mówi to tak, że ja mu wierzę.

On naprawdę jest w stanie oddać za nią swoje życie. Tylko dlatego, że jest jego żoną, a nie dlatego, że ją kocha.

Jeszcze jej wtedy nie kochał. Przynajmniej w filmie. Niesamowite. To jest moc małżeństwa, ale nie bierze się sama z siebie, ale z mocy honoru i danego słowa. Na mnie to robi ogromne wrażenie. Mężczyzna, który bez względu na wszystko jest wierny danej obietnicy. Męski na wskroś.

Później, po długich rozmowach w końcu konsumują swoje małżeństwo – bez tego nie byłoby ono ważne. Producenci pokazują ten seks na ekranie. Nie jest to stosunek jaki widzimy w innych historycznych filmach – na szybko, z lekceważeniem kobiety, bez przyjemności dla niej. Tutaj widać, że seks buduje ich relację. Piotrek zwrócił na to uwagę. To jest niespotykane w filmach, prawda? Zazwyczaj przy takich scenach słyszymy nastrojową muzykę, a tutaj kochankowie rozmawiają, śmieją się i poznają.

Outlander to też moc miłości i męstwa Claire. Ona szuka miesiącami swojego męża, a później szaleńczo próbuje go uwolnić z więzienia. Nie traci nadziei, nie siedzi bezczynnie w domu, ale ryzykuje, chociaż nie ma pewności, że kiedykolwiek go odnajdzie.

Jamie i Claire ciągle walczą o swoją miłość i chwile spokoju. Nasze życie w dzisiejszych czasach niczym nie przypomina ich codzienności. Serial Outlander przedstawia romans idealny, o którym marzą kobiety i mężczyźni. Romans pełen prawdziwych niebezpieczeństw, wyzwań, gorącej miłości i przeciwności losu, tak różny od związków wokół nas, od naszych związków.

Niedawno pisałam o książce „Miłość i wojna”. Eldredge piszą właśnie o takiej przygodzie, której pragniemy i która się dzieje w naszym życiu, ale trzeba ją odkryć i uwierzyć. Nie jest to łatwe. Czasem wydaje mi się, że nasze małżeństwa byłyby lepsze, gdyby codziennie czyhało nad nimi niebezpieczeństwo.

Znacie serial Outlander? A może czytaliście już książkę? Jak Wasze wrażenia?

Follow Olborska:

Blogerka i projektantka Mocem

Jestem Ewa, żona Piotra. Piszę o kreatywnych ślubach i późniejszym szczęśliwym życiu. W moim sklepie znajdziesz produkty dla małżonków, koszulki dla par i akcesoria ślubne. Bestsellerem stały się puzzle z pytaniem o świadkowanie.