Mężczyzna to granat, błękit przymglony, kobalt intensywny, szarości, zieleń oliwkowa. Kobieta to róże przeróżne, lila i fuksja, amaranty, purpury, biel czysta i ciepły beż. Mężczyźni to geometryczne wzory, abstrakcje komputerowe, naturalne tylko drewno. Kobiety to kwiaty, listki, gałązki, serca, uśmiechy.
Stereotypowy podział, który skądś się wziął. Z pewnością nie każda kobieta będzie się otaczać romantycznymi wzorkami. Znajdą się też i tacy panowie, którym się to spodoba. Sedno problemu tkwi w tym, że małżeństwo już od samego początku musi decydować o wielu wzorach i kolorach.
Małżeństwo – kobieta i mężczyzna, którym podobają się różne rzeczy.
Początek wspólnych wyborów to organizacja ślubu i wesela. Tutaj najbardziej jest to widoczne w dekoracjach, zastosowanych kolorach, motywach graficznych. Wszystkie papierowe elementy na czele z zaproszeniami ślubnymi.
Cała masa tego typu decyzji czeka każdą parę przy okazji urządzania mieszkania. Z racji tego, że co jakiś czas coś zmieniamy w naszym otoczeniu, jest to stale aktualny temat. Pościel, tapety, rolety, zasłony, firany, meble tapicerowane, dywany, płytki i wiele innych.
Zazwyczaj to żona ma decydujący głos, jeśli chodzi o wybór tych wszystkich rzeczy. Z wielu powodów jest to rozsądne i wygodne rozwiązanie. Kobiety rozróżniają więcej barw wokół siebie, potrafią je lepiej nazwać, zwracają uwagę na drobne niuanse. Rozróżniają beżowy, łososiowy, brzoskwiniowy, kremowy. Dla mężczyzn byłby to kłopot. A raczej nie byłoby żadnego problemu – wszystkie te odcienie byłyby tak podobne, że byłoby im obojętne, który wybiorą.
To, że facetom jest ciężej wybrać odpowiedni odcień „skoro wszystkie są takie same” albo nie robi im to żadnej różnicy, nie oznacza, że ich otoczenie ma im się nie podobać. Fakt, że kobieta wybiera tapetę nie oznacza, że ma mieć gdzieś gust swojego męża.
Piękne są romantyczne sypialnie w stylu shabby, z białymi meblami z przecierkami imitującymi mijające lata, z falbankami i koronkami przy narzucie i zasłonkach. Zanim jednak zdecydujesz się na taką zmianę, zapytaj swojego Męża, czy będzie się w tym dobrze czuł. Czasem wystarczy drobna zmiana koncepcji, jeden bardziej męski akcent.
To samo tyczy się ślubnych kolorów i detali. W tej chwili mamy ogromny wybór. Nie musimy się ograniczać do pasteli i koloru miłości – czerwieni. Można zorganizować piękne i eleganckie wesele z elementami granatu, zieleni, fioletu albo dzięki połączeniom dwóch kolorów – jeden wybiera ona, drugi on.
Niech Wasz dom będzie rzeczywiście Wasz wspólny. Niech każdy z Was ma w nim coś, co mu się podoba. Niech ślub będzie Waszym świętem w każdym znaczeniu tych słów.
Jednym wyda się to oczywiste, innym absurdalne. Nie raz widziałam i słyszałam o wyborach małżeństw, w którym on nie miał nic do gadania, jeśli chodzi o kolory i wzory. Albo było mu obojętne, albo ona miała, lekko mówiąc, gdzieś jego preferencje (on się przecież nie zna!).
Często „obojętność” jest prostsza niż forsowanie własnego zdania, jest załatwieniem sobie „świętego spokoju”.
Wybierajmy kolory i wzory w naszym otoczeniu razem. Dużo więcej radości daje coś, z czego oboje cieszycie się jak dzieci, coś, co jest idealnie dobrane do gustu obojga.
Dziewczyny, nie róbmy z naszych mieszkań babskich królestw. Niech męski pierwiastek ma tam swoje miejsce nie tylko w postaci naszych mężów i synów. Czasem wystarczy na kwiatowej tapecie powiesić plakat z jego ulubionej gry lub drużyny sportowej. I nie musi to być na stałe. :) Patent jest sprawdzony. Wczoraj poharatana twarz Wiedźmina została zamieniona na śliczne haftowane kwiatki.
Dziewczyny, dajecie się wypowiedzieć Waszym partnerom w kwestii kolorów?
Panowie, dobrze piszę czy jednak jest Wam wszystko jedno i nie macie nic przeciwko przesłodzonym ślubom i różowo kwiatowym domom?