Mamy dziś drugi dzień Międzynarodowego Tygodnia Małżeństwa, który w naszej internetowej akcji przebiega pod hasłem „Małżeństwo jest ważne”. Dla małżonków z pewnością (mniej lub bardziej) właśnie takie ono jest. Dla niektórych liczy się sakrament, dla innych po prostu miłość, a dla części wspólnie spędzone lata. Dla nas, żon i mężów, nasze małżeństwo tworzy rodzinę, jest niejako jej fundamentem i bazą. Rodzina i małżeństwo dla bezdzietnych może być tym samym. Rodzice pewnie nieco inaczej zdefiniują te określenia w swoim życiu, jednak bardzo prawdopodobne, że będą one współzależne i współistniejące, niemal nierozerwalne. Licealiści widzą to inaczej. Małżeństwo i rodzina w oczach młodzieży nie jest tym samym. Są to wartości zajmujące zupełnie inne miejsce w hierarchii ich wartości. Czy to źle? Co to oznacza? Skąd w ogóle tak śmiałe i konkretne tezy?
Nie wymyśliłam stwierdzeń zawartych we wstępie. Mam na nie konkretne dowody. Zacznijmy jednak od początku…
IV Synod Archidiecezji Łódzkiej – Młodzież nadzieją Kościoła łódzkiego
W ostatnią sobotę stycznia rozpoczął się synod w naszej diecezji. Razem z Piotrkiem jesteśmy w komisji synodalnej zaprzyjaźnionej pobliskiej parafii. Całość potrwa 3 lata, z czego pierwszy rok poświęcony jest młodzieży. Jak można przeczytać na stronie internetowej synodu:
„Synod jest zgromadzeniem wybranych kapłanów oraz innych wiernych Kościoła partykularnego, którzy świadczą pomoc biskupowi diecezjalnemu w jego zadaniu kierowania wspólnotą diecezjalną. Synod pełni zatem funkcję doradczą i poprzez podjęcie refleksji nad obecną sytuacją diecezji i stanem duszpasterstwa określa, w jakim miejscu znajduje się dana społeczność.”
To jest odpowiedź dla tych wszystkich, którzy marudzą, że Kościół to księża, którzy sobie w nim rządzą i głoszą w oderwaniu od życia świeckich. Arcybiskupi (zainicjował abp Marek Jędraszewski i kontynuuje nasz obecny abp Grzegorz Ryś) proszą świeckich o pomoc w prowadzeniu Kościoła! Oni nas pytają o konkretne rzeczy, chcą zrozumieć, działać i służyć. Przyznaję, że na mnie to robi wrażenie i bardzo mnie to cieszy.
Małżeństwo i rodzina w oczach młodzieży – skąd wiem, jak wygląda?
Podczas uroczystej inauguracji synodu, po Mszy, wysłuchaliśmy prezentacji prof. Kai Kaźmierskiej (Instytut Socjologii UŁ) podsumowującej wyniki badań, które mają być punktem wyjścia dla naszych obrad. W dużym skrócie chodziło o poznanie zdania młodzieży na tematy związane z chrześcijańskimi wartościami. Przebadano 4095 maturzystów z województwa łódzkiego. Podobno, jeśli chodzi o metodologię opracowywania wyników badań nie jest to do końca reprezentatywna grupa, ale mimo wszystko daje ona pewien obraz, poglądowy szkic oparty na faktach, a nie wydumanych stereotypowych hasłach typy „bo ta dzisiejsza młodzież coś tam…”. Wyniki w wielu miejscach pokrywają się z podobnymi badaniami CBOS, co potwierdza ich wiarygodność. Ankieta została przygotowana specjalnie na potrzeby synodu. Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów, tutaj możecie wysłuchać całej prelekcji.
Jakie wartości są dla Ciebie w życiu najważniejsze?
Tak brzmiało pierwsze pytanie i to do niego chcę się odnieść. Młodzież miała ułożyć w kolejności, w jakiej są dla nich ważne, kilkanaście różnych wartości. Konsekwentnie na pierwszy miejscu (jak w wielu innych badaniach) pojawia się rodzina. W kolejnych pytaniach i dodatkowych wypowiedziach widać tego potwierdzenie. Na drugim i trzecim miejscu pojawia się odpowiednio zdrowie i przyjaźń, co jest charakterystyczne dla tej grupy wiekowej. Starsi ludzie w tego typu ankietach rzadziej umiejscawiają tak wysoko relacje przyjacielskie. Małżeństwo w całej tej hierarchii wylądowało aż na 10 miejscu – niżej niż np. kariera zawodowa, ojczyzna czy powodzenie materialne. Stosunkowo dużo osób nie potrafiło określić, jak ważne jest dla nich małżeństwo – wybierali odpowiedź „trudno powiedzieć” lub „ani ważne, ani nieważne”.
Już tym pierwszym slajdem Pani Profesor bardzo mnie zaciekawiła. W oparciu o wyniki jej badań powstanie pewnie jeszcze niejeden tekst na blogu. Po kolejnej prelekcji i obiedzie (który był świetnie zorganizowany mimo nieokreślonej wcześniej liczby uczestników) był czas na półgodzinną pracę w grupach. Mieliśmy odpowiedzieć na 3 pytania. Pierwsze z nich brzmiało:
Dlaczego młodzież nie łączy życia rodzinnego z małżeństwem?
Ponad 30 przedstawicieli grup w minutowych wypowiedziach podsumowało nasze dyskusje. Najczęściej powtarzającym się powodem był strach przed odpowiedzialnością. Ciągle mnie to zastanawia, czy młodzi ludzie naprawdę boją się odpowiedzialności? Jak myślisz? Widzisz ten lęk w młodych ludziach wokół siebie czy może chodzi o coś innego? Całe spotkanie było jedną wielką kopalnią tematów do przemyślenia, dyskusji i do blogowych postów.
Praca w przypadkowej grupie nieznanych (w połowie) kilkunastu osób nie sprzyja wypowiedzeniu wszystkich swoich myśli (które dopiero się klarują). W drodze do domu ciągle gadaliśmy i przyszło nam do głowy kilka innych powodów, dla których małżeństwo w oczach młodzieży wypada tak słabo.
Maturzyści JESZCZE nie myślą o małżeństwie
Rodzina to dla nich dom, w którym się wychowali, a małżeństwo to synonim zakładanej przez nich rodziny, o której nie myślą na miesiąc przed maturą. Może, gdyby zrobić badanie rok wcześniej albo rok później, wyniki byłyby inne. Przed maturą to dalszy kierunek nauki jest najważniejszą życiową decyzją.
Nie są w małżeństwie w tej chwili, więc nie jest dla nich ważne
Być może, gdy będą, wtedy umiejscowią je najwyżej, ale póki nie są po ślubie, małżeństwo jako takie nie ma dla nich wartości (póki nie będzie powiązane z konkretną osobą).
Małżeństwo zawiera się w rodzinie, jest pełniejszym określeniem bliskich osób
Małżeństwo jest ważne, ale jest dla nich tak integralną częścią rodziny, że samo w sobie nie liczy się aż tak bardzo – ma sens w łączności z innymi relacjami.
W domu rodzinnym nie widzieli, żeby małżeństwo było podstawą rodziny
Bo np. rodzice byli skupieni na nich, a nie na sobie nawzajem, nie widzieli miłości między rodzicami a ciągłą walkę i pretensje albo w ogóle tata z mamą nie są mężem i żoną, rozwiedli się albo jedno z nich nie żyje.
Nie mają wzoru dobrego małżeństwa do naśladowania
Wokół nich są same słabe małżeństwa, którym daleko do bycia wzorem, a młodzi ludzie bardzo cenią autentyczność. Mnóstwo dobrych przykładów przekreśla czasem jeden antyprzykład.
Chcą założyć rodzinę, ale nie ma dla nich znaczenia, czy jako małżeństwo czy partnerzy
Faktycznie małżeństwo nie ma dla nich aż takiej wartości, widzą, że można być rodziną bez ślubu, sądzą, że to tylko „papierek”, który nic nie zmienia, ewentualnie pogarsza relację. Odrzucają wartości chrześcijańskie i zamierzają żyć w konkubinacie.
Małżeństwo to dla nich staroświecka niepotrzebna już dzisiaj instutucja
Widzą małżeństwo jako relikt przeszłości, coś, co dzisiaj już nie ma sensu, bo świat idzie do przodu itd.
Nie widzą wartości w małżeństwie, bo nie jest ono przedstawiane jako wartościowe
Zarówno w społeczeństwie, które podkreśla, że liczy się miłość i samorealizacja, a nie jakieś sztywne ramy instytucji małżeństwa, jak i w Kościele – od księży słyszą o powołaniu do życia zakonnego, a nie o powołaniu do małżeństwa (o tym się dość mało mówi mimo wszystko). Małżeństwo traktują jako coś, co się po prostu dzieje, formę życia we dwoje, a nie jako wartość, o którą trzeba dbać.
Mają świadomość, że małżeństwo nie określa ich wartości
Przykładowo – dzisiaj „stara panna” bez problemu sobie poradzi w życiu, nie potrzebuje mężczyzny, by być szanowana i coś w życiu osiągnąć. Wiedzą, że bez męża lub żony da się żyć.
Boją się małżeństwa
Niekoniecznie odpowiedzialności jaką niesie, ale powiedziałabym, że bardziej decyzji, której konsekwencje będą ponosić do końca życia. „No bo skąd wiedzieć, że to ten jedyny?” Nie mówi się o przygotowaniu do małżeństwa. Nie uczy się tego, jak pracować nad związkiem, jak wygląda zdrowa i dobra relacja. Mówi się o seksie, o zabezpieczeniu przed ciążą (o przygotowaniu do niej już nie za bardzo), o organizacji ślubu, o wyborze ścieżki zawodowej, studiach, kursach itd. a o małżeństwie dużo mniej.
Myślę, że powodów może być jeszcze więcej i mogą być one o wiele bardziej złożone. Nie zrzucałabym wszystkiego na karb „lęku przed odpowiedzialnością”. Zastanowiłabym się bardziej nad formą pytania i nad sposobami interpretacji go. Wydaje mi się, że to nie jest do końca tak, że większość młodzieży w województwie łódzkim odrzuca z góry małżeństwo i świadomie już teraz wybiera życie bez ślubu.
Mimo wszystko, jest to niepokojące, że małżeństwo jest aż tak nisko
Badani byli młodzi ludzie, którzy zaraz idą na studia lub kończą swoją naukę i zaczynają dorosłe życie. Niebawem wejdą w poważne związki i staną przed pytaniami, które jak najbardziej są powiązane z tym, jak ważne jest dla nich małżeństwo. Część z nich wyjedzie na studia, będą wynajmować mieszkania i pokoje, będą się zastanawiać, czy zamieszkać ze swoim chłopakiem albo dziewczyną. Wiele z nich będzie współżyć, niektórzy z wieloma partnerami, niejedno dziecko pocznie się przez przypadek i stanie się początkiem małżeństwa. Szkoda, żeby małżeństwo było dziełem przypadku. To jest ten czas, kiedy szybko się dorośleje albo jest się zawieszonym pomiędzy beztroskim dzieciństwem a dorosłością, która wydaje się jeszcze bardzo odległa (a wcale taka nie jest). Myślę, że dobrze by było zwrócić uwagę młodzieży w stronę małżeństwa i pomóc im wyklarować swoje zdanie właśnie w wieku licealnym.
Odpowiedzi młodzieży są wyzwaniem dla rodziców, duszpasterzy, nauczycieli i społeczeństwa, które kształtuje młode umysły. To jest wyzwanie dla osób, którym leży na sercu dobro młodzieży. To jest też wyzwanie dla mnie osobiście, jako autorki tego bloga o małżeństwie.
Jak myślicie, czemu w hierarchii wartości młodych ludzi rodzina jest na 1, a małżeństwo dopiero na 10 miejscu? Jak macie możliwość, zapytajcie młodzieży jak ważne jest dla nich małżeństwo i dlaczego. Dla mnie to jest szalenie ciekawy temat.