Zapraszamy na kolejny wywiad z cyklu „Mocne małżeństwo”. Naszymi gośćmi dzisiaj są Paulina (patchwork-blog.pl) i Andrzej, którzy pokrótce przedstawią historię swojej rodziny i opowiedzą, czym dla nich jest małżeństwo. „Stanem dającym szczęście” :)
Od jak dawna jesteście parą? Kiedy się pobraliście i ile mieliście wtedy lat?
Parą jesteśmy od ponad 6 lat, natomiast ślub wzięliśmy w końcu grudnia 2013 roku. Miałam wtedy 36 lat, a mój mąż 37. Decyzja o ślubie była poprzedzona dość długim etapem „docierania się” i analizowania wszystkich za i przeciw. W naszej relacji tych argumentów mogło być więcej niż u innych narzeczonych, ponieważ od samego początku nasza rodzina liczyła trzy osoby. Miałam to szczęście, że mój mąż od pierwszych dni naszego związku nawiązał bardzo dobrą relację z moją córką, którą wcześniej wychowywałam zupełnie samodzielnie. Kiedy się poznaliśmy Julka miała ponad dwa lata. Pół roku po naszym ślubie mąż formalnie przysposobił moje dziecko, teraz nosimy wspólne nazwisko i jesteśmy bardzo mocno zintegrowaną rodziną.
Czym dla Was jest małżeństwo?
W naszej sytuacji ślub przede wszystkim dawał nam poczucie wspólnoty. Z dwójki partnerów z dzieckiem staliśmy się rodziną. Dla mnie bardzo ważne było uporządkowanie sytuacji formalnej mojej córki.
W sensie metafizycznym, w naszym życiu zagościł spokój. Przestaliśmy się zastanawiać, czy rodzina patchworkowa jest rozwiązaniem dla nas, zaczęliśmy normalnie żyć. Zdaję sobie sprawę, że decyzja o ślubie w naszej sytuacji jest diametralnie różna od decyzji którą podejmują bardzo młodzi ludzie, obarczona również odpowiedzialnością za relację dziecka i partnera matki, która jest de facto relacją dwóch obcych sobie osób. Plus transformacja partnera w ojca, która wydarzyła się u nas dość szybko. Jednak, z całą mocą podkreślam, że ta decyzja warta jest podjęcia.
Jak dobrze przygotować się do życia po ślubie? Da się w ogóle?
Nie demonizowałabym życia po ślubie. Dla mnie nie różni się ono praktycznie niczym od życia przed ślubem. O metafizyce pisałam wcześniej, codzienność jest dokładnie taka sama. Co więcej, w przypadku małżeństw takich jak nasze, gdzie związek nie jest pierwszym poważnym związkiem, nawet decyzja o wspólnym zamieszkaniu również jest dość naturalna i nie jest wielkim trzęsieniem ziemi. Nie radzę również słuchać sceptyków, którzy z definicji przedstawiają małżeństwo w negatywnym świetle i tak wyrażają się o swoich małżonkach. Z mojego punktu widzenia, dobre małżeństwo jest stanem zupełnie naturalnym, a wspólne życie daje bardzo wiele satysfakcji.
Jakich rad udzielilibyście młodym małżonkom, aby ich związek był szczęśliwy?
Dla mnie kluczowy jest czas na początku związku, długo przedtem zanim podejmiemy decyzję o małżeństwie. Szalenie istotne są wspólne wartości, podobna wizja rodziny, szacunek i zaufanie. Bez tego moim zdaniem bardzo ciężko jest zbudować zdrowe małżeństwo. W rodzinach patchworkowych dużym czynnikiem toksycznym może być kwestia relacji między nowymi małżonkami a dziećmi i organizacja czasu w nowym układzie, stawianie zdrowych granic. Będę o tym pisać na blogu.
Czego życzycie każdej młodej parze?
Ja życzę przede wszystkim dobrej woli i cierpliwości. Życzę, aby obydwoje zawsze trwali w przekonaniu, że w relacjach lepiej jest naprawiać niż zamieniać na nowe. I także, żeby nie poddali się ogólnemu trendowi traktowania małżeństwa jako dopustu Bożego. Małżeństwo jest stanem dającym szczęście, warto o tym mówić głośno.
Dziękujemy kolejnej parze za podzielenie się ich doświadczeniem i zapraszamy na bloga Patchwork Blog Pauliny. Jeśli ktoś z Was chciałby odpowiedzieć na powyższe pytania i wzbogacić nasz cykl „Mocne Małżeństwo”, piszcie na maila blog@mocem.pl z tytułem serii w temacie. W zakładce „Współpraca” znajdziecie więcej szczegółów. Chcemy poznać jak najwięcej szczęśliwych małżeństw! Są tu takie? :)