Jak przenieść bloga z Bloggera na Wordpressa? Jak dodać Disqusa? Jak nie stracić żadnych komentarzy? Co ze zdjęciami? Jaki szablon wybrać? Na co zwrócić uwagę? Jakich wtyczek potrzebujemy? Gdzie wykupić hosting? Jak podpiąć nowego bloga pod obecną domenę? Ile czasu to zajmie?
Te i wiele innych pytań kłębiło się w naszych głowach od jakiś dwóch miesięcy, ale dopiero teraz udało się zrealizować plany zmiany platformy blogowej. Nie było to takie łatwe, jak się okazało. Zajęło nam zdecydowanie więcej czasu, niż myśleliśmy (migawki z tego czasu znajdziecie na naszym Instagramie, który mnie ostatnio bardzo wciągnął).
Ja zajęłam się wyglądem strony, rozmieszczeniem i aktualizacją treści, a Piotrek hostingiem, poważniejszymi zmianami w kodzie i przenoszeniem całości z domowego komputera na wykupiony serwer.
Wygląd bloga jest uzależniony od szablonu. W części z nich niby da się zmienić kolory, ale zależało mi na wielu innych rzeczach. Chciałam móc jak najwięcej rzeczy zrobić bez zmian w kodzie, ale z poziomu opcji szablonu w kokpicie administratora. Ściągnęłam i wypróbowałam ponad 200 różnych wyglądów. Zajęło mi to cały weekend. Siedziałam przed komputerem ponad 10 godzin dziennie. Sprawdzałam, czy mogę zmienić kolory różnych elementów, zastosowane fonty, czy strona główna wyświetla tylko najnowsze wpisy, czy można na niej ustawić inne rzeczy, czy jest jakiś slider, „podobne posty”, ile jest sidebarów, jak wyświetla bloga.
Ważna była tez kompatybilność z WooCommerce. Póki co ta wtyczka nie jest włączona, ale docelowo koszulki i materiałowe zaproszenia będzie można kupić tutaj w zakładce „Sklep”. Wprowadzenie wszystkich produktów, konfiguracja ustawień płatności i wysyłki oraz prawne ogarnięcie sprawy zajmie nam jeszcze trochę czasu, ale taki jest plan (i częściowo po to była przeprowadzka na Wordpressa).
Piotrek wziął na siebie wszystkie bardziej techniczne ustawienia. Dzięki jego wiedzy informatycznej zaoszczędziliśmy sporo czasu. Przy przenoszeniu bloga z domowego serwera na ten wykupiony, adresy URL zdjęć we wpisach zostały te z domowego kompa. Na szczęście uniknęliśmy kolejnego importowania wszystkiego z Bloggera lub ręcznej zmiany niespełna 200 adresów zdjęć. Mój mąż „to zaorał” (czyt. napisał mini program, który sam podmienił pierwszy człon adresu). Zaorał też kilka innych rzeczy. To taki programistyczny „slang”. Jestem ciekawa jak oni w pracy rozmawiają…?
Sporo się nauczyłam w ostatnim czasie. Wiele zmian w kodzie szablonu zrobiłam sama. Zrozumiałam strukturę CSS, wiem, kiedy postawić kropkę, a kiedy krzyżyk (hash). Jednak bez Piotrka byłoby mi dużo ciężej i dłużej by to trwało. Może i nie pisze za często postów (zdarzyło mu się napisać półtora wpisu – o zaręczynach i część relacji z Łódź Bloguje), ale bez niego nie byłoby tego bloga.
Zostały jeszcze drobne poprawki, np. linki w niektórych postach i opisy zdjęć i wpisów pod SEO. Później zajmiemy się WooCommerce. Ale najpierw chcę trochę popisać. Dawno nie pisałam, a tyle rzeczy się dzieje naokoło, tyle mam planów i pomysłów… No tak na przykład podsumowanie wpisu o polecanych kursach przedmałżeńskich, seria postów z pomysłami na prezenty ślubne, wydanie e-booka… Porządny sklep jeszcze troszkę poczeka.
Przy okazji zmiany wyglądu bloga rezygnujemy z białych rameczek na zdjęciach i iskierki w prawym dolnym rogu. Przy pierwszym logo miało to sens, teraz nie za bardzo. Zostaje jednak ich kwadratowy format. Zmieniliśmy także granat, którym była napisana nasza nazwa w wersji kolorowej logo i główny tekst na Bloggerze. Co najciekawsze, jak się okazało, Piotrek nawet nie wiedział, że tam jest granat… myślał, że to jakiś ciemnoszary odcień… Teraz jest ciemnoszary. Taki jak w stopce dokładnie.
A jak Wam się podoba nowy szablon? Lepiej niż wcześniej? Co jeszcze trzeba dodać? Co poprawić? Dobrze się czyta czy jeszcze zwiększyć litery albo interlinię? Konstruktywna krytyka mile widziana.